komentarze rynkowe
“Wiele ponurych wiadomości napłynęło z Polski w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Patrząc jednak na rynek inwestycyjny, ten kraj wciąż działa jak magnes na inwestorów” – napisał publicysta „Financial Times”. Zgadzam się z tą tezą w stu procentach. Na naszym rynku giełdowym panuje pewnego rodzaju sprzeczność informacji. Z jednej strony, z gospodarki płyną kiepskie informacje, z drugiej, perspektywy dla giełdy i funduszy inwestycyjnych są bardzo optymistyczne.
Na koniec 2012 roku saldo wpłat i wypłat z funduszy inwestycyjnych było najwyższe od rozpoczęcia kryzysu w 2007 roku. Dzięki temu środki zgromadzone w funduszach inwestycyjnych osiągnęły najwyższy poziom w historii i wyniosły 145,8 mld złotych.
Niestety, nasi rodzimi inwestorzy wciąż działają po fakcie. Największe napływy do konkretnych typów funduszy pojawiają się dopiero po ich wzrostach. Tak samo było w roku ubiegłym (największe wpływy do funduszy akcyjnych pojawiły się po wzrostach na giełdzie).
Jednocześnie najbliższe miesiące mogą przynieść dalsze wpłaty do funduszy. Po pierwsze, w bankach Polacy mają zgromadzone ponad 504 mld złotych. W sytuacji, gdy na początku roku 28 z 36 instytucji finansowych obniżyło oprocentowanie swoich depozytów, a kolejne obniżki stóp procentowych podtrzymają ten trend, pieniądze zgromadzone w bankach zaczną przepływać do ryzykowniejszych form inwestowania. Biorąc pod uwagę fakt, że produkty strukturyzowane radzą sobie bardzo słabo, 37 z 585 zakończonych produktów ustrukturyzowanych przyniosło zyski większe niż na lokacie, to przepływające środki trafią najprawdopodobniej do funduszy. Kolejnym pozytywnym dla giełdy czynnikiem będzie zaangażowanie OFE na rynku giełdowym. Obecnie w portfelach OFE środki, które mogą trafić na giełdę wynoszą 33 mld złoty. A na dzień dzisiejszy udział OFE na giełdzie wynosi prawie 12% całej wartości giełdy.
Od początku roku towarzystwa ubezpieczeń nie mogą różnicować składki ubezpieczeniowej w zależności od płci. Do tej pory kobiety miały niższe stawki za ubezpieczenie niż mężczyźni. Dla mnie zmiana ta jest całkowicie niezrozumiała. Jeżeli kobiety żyją dłużej i rzadziej umierają, to powinny mieć niższe stawki - to oczywiste! Ironizując, jeżeli dalej pójdziemy torem wypaczonego równouprawnienia, może powinniśmy zrównać składki ubezpieczeniowe osób starszych i młodszychJ W ten sposób osoby, które dłużej żyją na tym świecie, nie będą „dyskryminowane” przez swój wiek. Według mnie sprawa jest prosta i nie rozumiem tych zmian... Jeżeli ktoś stanowi mniejsze ryzyko dla firmy ubezpieczeniowej, to powinien płacić niższe składki niezależnie od płci, wieku, rasy, itp.
Ostatnia informacja dotyczy rynku mieszkaniowego. W ciągu ostatniego roku ceny transakcyjne mieszkań spadły o ponad 13%. Oznacza to mniej więcej tyle, że jeżeli kupilibyśmy rok temu mieszkanie i chcielibyśmy je teraz sprzedać, musielibyśmy pogodzić się z tym, że otrzymalibyśmy za nie kwotę o 13% niższą.