komentarze rynkowe
Ostatni dzień października był Światowym Dniem Oszczędzania. Na świecie obchodzony jest on od 1929 roku. Niestety, u nas w kraju przeszedł on bez echa, a jedynie związane z finansami media informowały o tym fakcie. Problem jest w tym, że ciągle jeszcze nie istnieje w Polsce coś takiego jak kultura oszczędzania. Po pierwsze, nie ma w nas przekonania, że warto oszczędzać na przyszłość. Z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że statystyczny Polak wydaje wszystko, co zarobi. W większości przypadków wynika to z bardzo nieracjonalnego sposobu gospodarowania własnym budżetem. Z badań TNS Polska dla Fundacji Kroenberga wynika, że jeżeli już nawet ktoś oszczędza, to w większości przypadków robi to nieefektywnie. Dodatkowym problemem jest fakt, że główne cele naszego oszczędzania są nie do końca rozsądne.
Patrząc na powyższe dane, każdy może wyciągnąć swoje wnioski. Jeżeli połączymy trzy najpopularniejsze odpowiedzi z listy z kampaniami marketingowymi kredytów gotówkowych i dodamy do tego nasz narodowy charakter, bardzo łatwo można znaleźć drogę na skróty. Przecież dużo łatwiej jest wziąć kredyt niż oszczędzić na dany cel.
A skoro mowa o oszczędzaniu, to zgodnie z dyrektywami Unii Europejskiej, fundusze inwestycyjne będę musiały poprawić swoją politykę informacyjną. Każdy fundusz będzie musiał posiadać czytelną, jasną i zawartą na maksymalnie dwóch stronach A4 informację dotyczącą sposobu działania, polityki inwestycyjnej, poziomu ryzyka i podstawowych parametrów. Ma to ułatwić zwykłemu człowiekowi wybranie najbardziej odpowiadającego mu funduszu. Obecnie w FI zgromadzone jest ponad 133 mld złotych. Do rekordu brakuje już tylko 11mld.
A na koniec coś dla tych, którzy twierdzą, że jest kryzys i nie warto inwestować.
Jeżeli w czasie „kryzysu” na funduszach akcji można zarobić ponad 12% w niecały rok, to aż strach pomyśleć jakie będą zyski, jak się „kryzys” skończy J.