komentarze rynkowe
To był na giełdzie najgorszy miesiąc od zakończenia kryzysu. Wszystkie kategorie funduszy akcyjnych na początku miesiąca traciły około 20%. Druga połowa sierpnia przyniosła stopniową poprawę. Tak gwałtowne spadki naraziły inwestorów na sporo nerwów. Ci z nich, którzy w żaden sposób nie zarządzają swoimi inwestycjami, w panice wycofywali pieniądze z funduszy akcyjnych. Z kolei osoby, korzystające z pomocy fachowców mogły wykorzystać przecenę na giełdzie do kupienia funduszy związanych z akcjami po promocyjnych cenach.
Na tak duże spadki miało wpływ kilka czynników. Jednym z najważniejszych było podniesienie limitu maksymalnego zadłużenia w USA. Założenia, które zostały podjęte w trakcie negocjacji w tej sprawie, w żaden sposób nie pomagają amerykańskiej gospodarce, która przechodzi trudniejszy okres. Takie zachowanie rządu Stanów Zjednoczonych poskutkowało pierwszym w historii obniżeniem ratingu wiarygodności kredytowej tego kraju. Kolejnym ważnym czynnikiem jest strach inwestorów o losy Unii Europejskiej. Kolejne gospodarki UE przechodzą spowolnienie, a niektóre nawet załamanie gospodarcze. Takie zachowanie rynków wywindowało ceny złota oraz kurs franka szwajcarskiego do rekordowych poziomów.
Pozytywną informacją jest fakt, że osoby mocno związane z rynkiem finansowym wykorzystały spadki do zakupów na rynku akcyjnym. Jeden z legendarnych inwestorów akcyjnych Waren Buffet stwierdził:” Im więcej indeksy spadają,tym więcej kupuję”. Również insiderzy (pracownicy wysokiego szczebla obracający akcjami własnej firmy) w trakcie spadków dokupowali akcje. Nasze rodzime OFE korzystając z sytuacji dokonały rekordowych zakupów na rynku akcyjnym. Takie podejście do akcji osób i instytucji finansowych pozwala mieć nadzieję, że spadki są tylko przejściowe.
Pozytywnie zaskoczyła polska gospodarka. Zmniejszyło się bezrobocie, a wzrost PKB był wyższy niż przewidywali analitycy. W gazecie wyborczej pojawiło się bardzo ciekawe opracowanie dotyczące ZUS. Pokazuje ono jak dużo pieniędzy będzie brakowało tej instytucji w kolejnych latach. Wykres pokazuje dwa warianty: pesymistyczny i optymistyczny. Moim zdaniem warianty te można nazwać realnym i praktycznie niemożliwym. Kto przy zdrowych zmysłach założy, że przez następne 39 lat w naszym kraju nawet przez rok nie będzie gorzej pod względem bezrobocia niż teraz?
Warto przyjrzeć się tej czerwonej linii. W 2011 roku deficyt budżetowy planowany jest na poziomie 40mld złoty. Tym czasem do ZUS państwo będzie musiało dopłacić 57mld zł. Jak długo kolejne rządy będą walczyły z wysokością długu publicznego z taką kulą u nogi jaką jest ZUS? Warto się nad tym zastanowić i wziąć sprawy emerytury w swoje ręce.